piątek, 27 czerwca 2014

Takie tam

Dzień dobry! :)

No właśnie, czy aby na pewno dobry? Nie. Zdecydowanie nie. Ten dzień musiał w końcu nadejść, to już dzisiaj wyjeżdżam z Warszawy, wracam do domu, do swojego łóżka, żeby schować się pod swoja kołdrę ubrana w Twoją koszulkę czekając na kolejne spotkanie. Chciałabym tak, ale niestety, praca. No właśnie, praca. Trzeba zarobić trochę monetek żeby móc przyjechać tu drugi raz, ale pytanie: czy zdążę?  To zależy od tego kiedy postanowisz zmienić swoje życie i obrócić wszystko o 180 stopni i 400 kilometrów. Oby jak najszybciej.  Wszystko się trochę zmienilo, nie takie były plany, mieliśmy iśc na wieczorny spacer po starówce, wypić gorącą czekoladę, spędzić razem jeszcze kilka dni. Jak widac nie wszystko musi iśc zgodnie z naszym planem.. a szkoda.
kocham cię

Niestety przyszłe teściowe potrafią zepsuć nastrój od początku dnia, budząc Cie awanturą. Mmm.. milutko, ciekawe tylko jak byś zareagowała gdybyś się dowiedziała, że tak mocno wkurwiasz swojego synka, że planuje sie wyprowadzić :) Tak swoją drogą, Twoje zachowanie jest bardzo ironiczne, nie chcesz puścić Sebastiana do mnie bo nie chcesz się go pozbyć z domu na kilka dni i krzyczysz bo całymi dniami go w tym domu nie ma, ale sama mu mówisz że może sie wyprowadzić bo jest dorosły. Ale widzę, że bez kłótni, krzyku i awantur nie umiesz prowadzisz normalnego dnia, nie? Taki dzień powszedni. Polecam nervosol, całą cysternę naraz. Ehh.. mam tylko nadzieje że długo Cię nie zobaczę :)))))
Jedyne co mogę jeszcze dodać to jest to że współczuje chłopakom, że muszą Cię znosić w domu, bo ja już dawno bym Ci przyjebała łopatą i zakopała 15 metrów pod ziemią, dla świętego spokoju.
Bez pozdrowień.



Pis Joł!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz